Salvage parts
Jak Polska długa i szeroka, wszędzie słychać głosy oburzenia wobec sposobu w jaki Rosja traktuje Wrak samolotu TU 154M 102.
Po katastrofie OMON-owcy zebrali ocalałe z katastrofy części i złożyli je na bocznej płycie lotniska. Porozrzucali nieskładnie, nie oddając ocalałym częściom Wraka należnego szacunku. Od tego czasu Wrak spoczywa na wrogim rosyjskim betonie, narażony na wrogie czynniki atmosferyczne, zamiast być godnie złożonym w hangarze (który przecież Rosjanie i Tusk mogli zawczasu zbudować szykując się do katastrofy- wszyscy pamiętamy uścisk Tuska z Putinem w geście "no, powiodło się")
Bulwersujący jest dodatkowo inny fakt, że na zdjęciach i filmach nakręconych tuż po katastrofie zidentyfikowano o wiele więcej części samolotu, niż spoczywa na betonowej płycie; wystarczyłoby ich na złożenie dwóch pełnosprawnych maszyn, toteż niepokój i zasadne podejrzenie wzbudza niewielka ilość porozdzieranych i porozrzucanych blach.
Rosjanie traktują Wrak, jakby to były blachy z byle katastrofy, wręcz zwykłego wypadku samochodowego, jakich wiele.
Dla nas Wrak to symbol. Symbol beznadziejnej rosyjskiej myśli technicznej i nieodpowiedzialności samych Rosjan, w tym Putina. Doprowadziły one do katastrofy i męczeńskiej śmierci prezydenta i 94 figurantów.
Jeszcze do niedawna takim symbolem był krzyż, pod którym oddawaliśmy się modlitwie za poległego prezydenta, tak by była ona skuteczna. Nie wszyscy oczywiście, tylko ci uczciwi i prawi. Komorowski go zwinął pod osłoną nocy i w asyście kilku tuzinów ochroniarzy. Teraz pozostał ten Wrak. Niech wraca z ziemi ruskiej do Polski, bo to święty Wrak. Jego kawałki złożymy w każdej parafii, a części salonki znajdą się na pomniku prezydenta, który stanie na Krakowskim Przedmieściu. Tylko Krakowskie Przedmieście jest godnym miejscem dla Świetego Wraku.