Infidel Infidel
2796
BLOG

GALERIA ARKADIA

Infidel Infidel Polityka Obserwuj notkę 41
Wczoraj byłem w Galerii. Nie były to ob-ciachowe Złote Tarasy, bo tam nic takiego by się nie przydarzyło. Była to Arkadia, największa galeria handlowa tej części Europy w chwili otwarcia. Wybrałem Arkadię, ponieważ byłem niedaleko. Musiałem kupić prezent w Sephorze lub Douglasie. Podjechałem od jednej z ulic, skręcam na parking, po przejechaniu 100 m, jakiś samochód wyjeżdża z miejsca. Zatrzymałem się, po czym zaparkowałem. Kurtkę zostawiłem na tylnym siedzeniu, a laptopa w bagażniku. Dobre miejsce pomyślałem, bo zaraz za słupem, będzie łatwo znaleźć. W dodatku okazało się, że do wejścia jest jakieś 50m. Wjechalem na górę i idę na czuja- przecież wcześniej, czy później trafię na Douglasa lub Sephorę.
Trafiłlem na Douglasa. Zamkniety, a wielkie litery informują, że przenieśli się do innej alejki, Kościuszko, Paderewski, albo Moniuszko. Nie pamietam. Idę dalej. Jest. Sephora. Spędzam tam z 10 minut, przy okazji korzystając z porady 4 klientek, które o poradę zapytałem, ponieważ do zawodowych doradców nie mam zaufania. Wszakże chcą sprzedać, a non stop przebywając w takim miejscu, zmysł węchu mają stępiony od nadmiaru zapachów. Kupiłem.
Wracam do samochodu. Tu pojawia się pierwszy problem- którymi schodami wjechałem? Nie ma znaczenia myśle, wszakże samochód stoi przy słupie. Wyszedłem na parking. Samochodów od za*****ia, słupów od za*****ia. Idę, szukam. A może to jest przy innym wejściu do galerii – myślę. Idę do następnego wejścia, następnie do innego następnego. Nic. Wrócę do galerii – myślę – i na planie zlokalizuję wejście oraz wjazd z którego korzystałem.
Wracam do galerii, odnajduję plan, a tam parter, piętro i drugie piętro. Garaży niet. Oczywiście szukając planów, zgubiłem wejście z którego korzystałem. Zresztą wszystkie one takie same – pomyślałem, no oprócz tego, gdzie się wychodzi na Leroy Merlin.
Schodzę na dół, a raczej zjeźdżam. Zaraz – myślę, przecież zaparkowałem przy żółtym lub pomarańczowym słupie! Rozglądam się. Jest żółty! Trochę ich dużo. Jest jeszcze pomarańczowy. Trochę ich więcej. Chodzę po tamtej części parkingu. Nic.
Patrzę na zegarek- już ponad 30 minut chodzę. Zaczyna robić mi się trochę chłodno, zważywszy, że kurtka w samochodzie, a ja jestem w samej marynarce;  w parkingu jakieś 5 st. C, 10-15 minut to dla mnie normalka, ale po ponad pół godzinie ma prawo człowiekowi zacząć robić się zimno, nie?
Widzę taksówkę. Eureka- myślę. Pojeżdzę po tym parkingu. Podchodzę do taksówki, otwieram drzwi, a tam bajzel na przednim siedzeniu. Mówię więc do taksówkarza:
- Pojedziemy w nietypową trasę.
- Panie, dla mnie nie ma nietypowych tras.
- Dobra, pojeździmy więc po tym parkingu.
Taksówkarz, który dotąd nie patrzył na mnie, powoli spojrzał w moim kierunku. Jego twarz była poważna, jakby patrzył na psychopatę lub wariata.
- A wie pan - mówi-  mam już zgłoszenie, na które czekałem. Muszę jechać.
- Zaraz, zaraz- mówię. Ja też płacę! Pojeździmy, bo zaparkowałem gdzieś samochód i nie mogę teraz go znaleźć. Już pół godziny szukam.  To taka sama marka jak pana taryfa. Kierowcy tej marki  wpuszczaja siebie na drodze, ustępują pierwszeństwa.
- Jaki pan ma model?
- No ten ..., kombi, czarna perła.
Wsiadłem. Jedziemy.
- Zaparkowałem gdzieś przy słupie alejki, która odchodzi od jednej z głównych dróg. Jeździmy głównymi drogami. Nic.
- Nie pamięta pan sekcji, w której parkował- pyta.
- Nie, znalazłbym, gdybym wiedział.
Jeździmy, a tu nic. Wreszcie taksówkarz pyta:
-  Z której drogi pan tu wjechał?
- Jakbym znał ulice, nie byłoby problemu. Zaraz...jechałem od takiego ronda.
- Wjechał pan pierwszym, czy drugim wjazdem?
- Pierwszym.
- Dobra, pojedziemy tak, jak pan jechał.
Wyjechaliśmy na zewnątrz, po chwili wjechaliśmy tym samym wjazdem, którym wjechałem. Jedziemy prosto, w prawo, w lewo, i w lewo.
Jest! Na końcu alejki, tak jak mówiłem przy samym słupie.
Ile płacę?
Daj pan dychę. Marka zobowiązuje. Musimy sobie pomagać.
Pożegnałem się. Macam kieszeń, drugą. K***a, gdzie są kluczyki?
Serce mi mocniej zabiło, ale przypomniałem sobie, że włożyłem do wewnętrznej kieszeni marynarki, bo nie lubię jak wypychają kieszenie spodni.
Wsiadłem, jeździłem trochę po tym przeklętym parkingu, by znaleźć wyjazd. Wyjechałem. Do domu trafiłem.
To nie jest fikcja literacka, a ja, według mojej wiedzy, jestem normalny, tylko ten parking stworzył ktoś o innej normalności od mojej.
Zaparkowałem na -2, a szukałem na -1.
 
 
Infidel
O mnie Infidel

Znudził mi się Jarosław Kaczyński. Nie znudzili mi się blogerzy, dla których tutaj czasem...rzadko wpadam Znudził mi się I. Janke, bo to jest jego biznes, wiec zamiast się samookreślić,lawiruje od prawa i z powrotem do prawa. Oglądam TVN,słucham TOK FM ponieważ sam umiem wyrobić sobie zdanie. Gazety Polskiej, Gazeta Polskiej Codziennie, Naszego Dziennika nie tykam bo tam na pierwszej stronie Sakiewicz. W domu nie powinno się pluć. Fale Bałtyku - kliknij po szum morza : ::::::::::::::::::::::::::::::::: ::::::::::::::::::::::::::::::::: We własnej osobie

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka