Czarne BMW 750 podjeżdża pod schody wejściowe do gmachu z piaskowca. Przed nim stoją już inne samochody BMW z przyciemnianymi szybami i sygnalitazorami na dachu. Z tyłu podjeżdzają kolejne samochody. Wśrod nich BMW x5 i Mercedesy ML. Na coś czekają. Czas mija.
Do kierowcy czarnej 750-ki podchodzi ubrany w granatowy garnitur mężczyzna w średnim wieku.
- Możemy mieć opóźnienie, ale policja na trasie przejazdu jest już gotowa, by wyłączyć sygnalizację. O, raportują mi, że właśnie zaczynają wyłączać. Dobrze, że jest jeszcze niewielki ruch, to nie będzie korków i wkurwionych kierowców. Z tymi przejazdami VIP-ów przez miasto jest zawsze tak samo. Albo dla zmylenia zmieniamy trasę, albo blokada ruchu następuje wcześniej, by utrudnić poruszanie się po drogach niebezpiecznym obiektom.
W tym momencie otwierają się drzwi, a raczej otwiera je dobrze zbudowany mężczyzna ze słuchawką w uchu. Trzymając za klamkę przepuszcza Pierwszego. Pierwszy przepuszcza Pierwszą. Za nimi idzie mężczyzna ze słuchawką w uchu, a w ręku dzierży pokaźnych rozmiarów telefon.
Kierowca czernej 750-ki i pasażer z przedniego fotela wyskakują z samochodu. Każdy po swojej stronie otwiera tylne drzwi pasażera i prostuje się na baczność. Pierwszy nim zejdzie schodami patrzy przed siebie.
- Dżdżysto i mglisto- mówi do siebie.
Pierwszy i Pierwsza wsiadają do samochodu. Drzwi się głucho zatrzaskują od lekkiego pchnięcia. Kolumna samochodów rusza. Włączają sygnały. Czerwony przeplata się z niebieskim. Meżczyzna z przedniego siedzenia rzuca do krótkofalówki:
- Trasa czysta?... trzaski, spośród których da się wyłuskać słowo czysta.
Jadą do Trasy Łazienowskiej, skręcają w Al. Żwirki I Wigury. Dojeżdżają do bocznej bramy, która otwiera dwóch funkcjonariuszy w zielonych mundurach. Jadą dalej, w kierunku białego samolotu z czerwonymi literami, który już rozgrzewa silniki.
- Popatrz nie ma czerwonego dywanu- mówi Pierwszy do Pierwszej
- Oj, daj spokój. To nie jest takie ważne.
- Wszystko jest ważne. Ważne jest to, że samolot nigdzie bez nas nie poleci.
Zatrzymują się przy trapie, tym bez czerwonego dywanu. Kierowca i pasażer spokojnie wysiadają, by otworzyć drzwi pasażerom.
- Co się tam ślamazażycie!? Już jesteśmy spóźnieni!
Pierwszy wychodzi z samochodu i z trudem, sapiąc, wdrapuje się po trapie do wejścia. Spojrzał w tył- słaba przejrzystość powietrza. W drzwiach witają Pierwszego miłym, ciepłym uśmiechem dwie stewardessy. Za nimi wita kapitan i jego zastępca.
- Dzień dobry! Jestem kapitan.
- Dzień dobry. O której startujemy – pyta Pierwszy?
- Jak tylko wszyscy pasażerowie zajmą miejsca.
- Czy będzie opóźnienie?
- Tak, kilkanaście minut.
- Musimy przylecieć na czas!
- Warunki pogodowe są trudne i zmieniają się z minuty na minutę.
- Więcej odwagi kapitanie!
- Tak jest!
Kapitan spoważniał i nic już więcej nie odpowiedział. Udał się do kokpitu.
Pierwszy z Pierwszą skierowali się ku miejscom dla bardzo ważnych VIPów.
Samolot począł wolno kołować...cdn.
Podobieństwo do rzeczywistych postaci przypadkowe.
******************************************************************************************
I to byłoby na tyle :)