Film "80 milionów" Waldemara Krzystka (2011)W dniu wczorajszym o chyba późnej godzinie któraś ze stacji nadała film, który nie otrzymał Oskara. Reżyserem i scenarzystą był - można znaleźć pod linkiem (www.filmweb.pl). Film jak to film, niestety niepotrzebnie wdarły się bareizmy i waidyzmy z "Katynia".Obsada aktorska była, bo musiała być, poza jednym aktorem, Piotrem Głowackim, przy którym z takiego "Pułkownika Kwiatkowskiego" Marek Kondrat wymięka, jedynie biust Renaty Dancewicz może stanąć w szranki.Głowacki kreował rolę kapitana SB. Dawno nie widziałem tak dobrej kreacji a Głowacki jest niewątpliwie dobrym aktorem.Następnię pomyślałem o naszym kryształowoczystym gagatku, Sławomirze Cenkiewiczu, który jako mały chłopiec (2-4 lata) spotkał z "Tę osobę pewnie parę razy jak był bardzo małym chłopczykiem, tuż po urodzeniu. (...) Był w tym sensie bardzo złym człowiekiem." - mówi nam ubrany w tetrowe pieluchy Cenckiewicz o swoich ówczesnych przemyśleniach na temat "tamtej" rodziny, czyli dziadka, babci, wujka, kuzynki, no i Taty.Ważne, że już zapewne był, w latach 1975-1979 patriotą, solidarnościowcem, pilnym słuchaczem na Tajnych Kompletach Braci K, ale najprawdopodobniej to plotka.Po co o tym piszę? Piotr Głowacki doskonale wyuczył się swojego zawodu, tak że bezbłędnie wcielił się w kogoś jak dziadek mjr Mietek Cenckiewicz.A Sławomir, który zerwał z "tamtą" rodziną, został wyuczony pisać o SB, ale nędznie, więc mimoże zerwał z "tamtą" rodziną dziadka, któremu na kolanach siadał, nie musiał by się wcielić w majora SB. Skopiowałby go.
1111
BLOG
Komentarze